Testy dla kierowców ciężarówek, którzy chcą wrócić z Wielkiej Brytanii, w skandalicznie wysokich cenach
Premier Boris Johnson i Emmanuel Macron zgodzili się zezwolić truckerom na wjazd do Francji z negatywnym szybkim testem.
Ale to tylko deklaracja polityków. W życiu sprawy maja się całkiem inaczej. Owszem, kto ma ważny test powróci na Kontynent, jednak nie jest to takie proste. Skandal za skandalem, tak w skrócie można określić sytuację kierowców ciężarówek oczekujących w portach Wielkiej Brytanii. Wydaje się, że z niedawnych bohaterów kierowcy ciężarówek stali się kłopotem dla niektórych państw.
Pisaliśmy wcześniej o utrudnieniach w wykonywaniu testów. Najpierw trzeba udać się do odpowiedniego punktu, potem stanąć ponownie na końcu kolejki oczekujących na wyjazd z Anglii. Pikanterii tej całej sytuacji dodaje fakt, że niektórzy kierowcy dowiedzą się, że wykonali nieodpowiedni test, który nie jest honorowany przez urzędników celnych.
Inną kwestią jest cena testów, które muszą wykonać kierowcy, zanim zostaną wpuszczeni na francuską ziemię. Koszt testu różni się, w zależności od cennika, prywatnych laboratoriów. W Wielkiej Brytanii za test PCR trzeba zapłacić od 270 do 320 euro! Centra testowe PCR są w niektórych przypadkach oddalone od siebie o ponad 30 kilometrów, jakoś trzeba tam jeszcze dojechać i wrócić.
Sytuacja kierowców ciężarówek wydaje się być przesądzona, w czasie gdy cały świat przygotowuje się do świąt, oni jedni - do niedawna bohaterowie - pozostają zdani na samych siebie...