Kierowcy chcą delegalizacji ręcznych radarów

Kierowcy chcą delegalizacji ręcznych radarów

W internecie jednoczą się kierowcy - wrogowie policyjnych suszarek. Żądają delegalizacji ręcznych radarów.

Kto kocha radary i fotoradary? Kierowcy z pewnością nie, a nawet pewien rowerzysta, który wyskoczył policjantom na fotce jak "grzał" powyżej limitu dopuszczalnego na terenie zabudowanym. Właśnie powstała grupa inicjatywna kierowców, którzy wzywają do walki z ręcznymi radarami używanymi przez policję do pomiaru prędkości. Na razie kampania toczy się w internecie, a tylko na fanpage'u "Nielegalne radary do kosza" w czwartek zarejestrowanych było 1.700 wielbicieli.

Mowa o około 2 tys. radarów, przede wszystkim tych rosyjskiej marki Iskra. Według "buntowników" urządzenia te nie są odporne na zakłócenia pola magnetycznego i z tego powodu fałszują wyniki pomiaru prędkości. A iskry nie są także w stanie podać dokładnej odległości pomiaru, ani wskazać konkretnego pojazdu, którego prędkość zmierzyły. I inicjatorzy akcji powołują się na rozporządzenie ministra gospodarki, zgodnie z którym konstrukcja i wykonanie takich przyrządów powinny zapewniać identyfikację pojazdu, a tego iskry nie potrafią. Dlatego tych zabawek nie używają policjanci w innych państwach Unii.

Na razie radarowy ruch oporu czeka na rozstrzygnięcie w precedensowej sprawie kierowcy namierzonego przez iskrę 1 na jednej z poznańskich ulic. Ten idzie w zaparte twierdząc, że wskazania "suszarki" nijak się mają do tego, co pokazywał prędkościomierz w jego pojeździe. To przeciąganie liny trwa dobre dwa lata i finał znajdzie zapewne przed unijnymi sędziami..
- Nie mamy żadnych zastrzeżeń do iskier - mówi Marcin Maludy z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp. - Są lekkie, poręczne, bezprzewodowe. W porównaniu z tymi użytkowanymi wcześniej to ogromny postęp. Nieduże gabaryty urządzenia pozwalają na ich wykorzystanie przez patrole motocyklowe oraz piesze.


4trucks.pl / regiomoto.pl