
Szefowie z Polski zatrzymani za przemyt narkotyków
Była to kolejna nowa forma przemytu narkotyków. Tym razem w kołach zapasowych ciężarówek.
Aż kilkadziesiąt kilogramów w jednym transporcie - taki ładunek kokainy, kierowcy ciężarówek, potrafili przewozić z Bodegraven do Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji, Norwegii. W tym tygodniu 14 podejrzanych osób stanęło przed sądem.
Dowodem w sprawie są m.in. zaszyfrowane wiadomości wysyłane za pośrednictwem Encrochat. Z tego wyłania się obraz organizacji, która skrupulatnie organizowała transporty, które musiały być, jak najmniej rzucające się w oczy. Narkotyki schowane są w zapasowych kołach pod naczepami nie wzbudzały podejrzeń służb kontrolnych.
Według prokuratury, w latach 2018, 2019 i 2020, organizacja przeprowadziła kilka transportów z narkotykami. Ale prawdopodobnie działali od 2016 roku, a może wcześniej. Kierowcy wiedzieli z czym jeżdżą, niektórzy z nich byli już wcześniej skazywani. Jednak dopiero wiosną 2020 roku serwery Encrochat zostały zhakowane przez policję i ujawniono dowody przestępstw.
Organizacja przestępcza miała swoje korzenie w południowej Polsce. 42-letni główny podejrzany pochodzi stamtąd i tam trafiały pieniądze z przestępstw. Główny podejrzany przez lata zajmował ważne stanowisko w agencji pośrednictwa pracy dla pracowników migrujących. Okazało się, że jest to miejsce, w którym rekrutował także swoich pracowników.
Działalność polskiego przedsiębiorcy stała się prawie "normalnym". biznesem. Struktura organizacji wyglądała tak, że 42-letni główny podejrzany mężczyzna tworzył warstwę menedżerską wraz z dwoma innymi Polakami w wieku 36 i 28 lat. Na dole hierarchii znajdowali się pakowacze i kierowcy. W domu w Waddinxveen utworzono biuro do zarządzania administracją. Było też kilka miejsc przechowywania narkotyków. Jak niebezpieczne może to być dla ogółu społeczeństwa, okazało się, gdy w maju 2020 roku skradziono partię narkotyków z jednego z tych magazynów.
Prokuratura zażądała 15 lat więzienia dla 42-letniego szefa grupy. Jego współpracownicy, w wieku 28 i 36 lat, dostali 14 i 10 lat, gdyż składali zeznania obciążające swojego szefa. Pozostali podejrzani dostali wyroki od 12 do 2 lat więzienia, prace społeczne i grzywnę. Karę w wysokości 600 tys. euro nałożono na agencję pracy.








