Coraz więcej polskich firm transportowych zakłada oddziały w Niemczech
Tłem są nowe zasady unijnego Pakietu Mobilności, ale nie tylko. Reforma podatkowa w Polsce obciąża w znacznym stopniu kierowców ciężarówek i przedsiębiorców.
Coraz więcej polskich przewoźników decyduje się na założenie firm w Niemczech. Według Brandenburskiego Ministerstwa Infrastruktury i Planowania Regionalnego liczba wniosków polskich firm o wspólną licencję UE w Niemczech podwoiła się w ubiegłym roku - wniosków było 46. W 2022 r. wpłynęło już jedenaście wniosków lub zapytań.
Druga część przepisów Pakietu Mobilności weszła oficjalnie w życie w poniedziałek. Oznacza to, że wejdą nowe ograniczenia, które dotyczą przewozów kabotażowych. Częścią wymogu Pakietu Mobilności dotyczącego siedziby jest to, że pojazdy muszą wracać raz na 8 tygodni do jednej z lokalizacji operacyjnych w państwie członkowskim siedziby. Spedytorzy z zagranicznym oddziałem mogą je ominąć. Aby oddział firmy spełniał wymogi przedsiębiorstwa z danego kraju firma musi posiadać biuro w państwie członkowskim siedziby, w których przechowywane są wszystkie (elektroniczne) dokumenty związane z jej główną działalnością. Ponadto firma musi podlegać opodatkowaniu podatkiem dochodowym w tym kraju; musi być zarejestrowana w rejestrze handlowym i posiadać numer rejestracyjny VAT. Ponadto liczba pojazdów firmy oraz liczba kierowców stacjonujących na miejscu eksploatacji musi być proporcjonalna do wielkości działalności transportowej.
Co zatem czeka Zachód, gdy wiele firm transportowych otworzy zagraniczne oddziały? Dla tamtejszych firm transportowych oznacza to, że przybędzie nowych konkurentów na rynku lokalnym.