Wpływ koronawirusa na transport drogowy. Relacja kierowcy ciężarówki z Włoch
Znamy już oficjalne komunikaty, pora na relacje samych zainteresowanych. Oto list jednego z kierowców przebywających w okolicy Milano.
Może nie trzeba popadać w panikę, ale na pewno należy zachować szczególne środki ostrożności.
- Mam na imię Adam i chciałbym Państwu relacjonować jak wygląda kwestia związana z bezpieczeństwem związanym z koronawirusem we Włoszech. Wiele Polskich firm transportowych wysyła swoje pojazdy ciężarowe na teren północnych Włoch -gdzie jest duże ryzyko zarażenia wirusem, tzw. koronawirusem.
Wzrosły stawki za przewożone materiały a firmy pragną wykorzystać sytuację i szybko wzbogacić się wykorzystując okazję. Ryzyko epidemii jest bardzo duże. Jeszcze w samej Austrii. Samochody ciężarowe z określoną grupa towarów są zmuszanie do przejazdu pociągami na terenie Austrii - relacji Worgl ( Austria) - Brennero ( Włochy) a także odwrotnie. Ryzyko zarażenia w wagonie dla kierowców jest bardzo, duże, bo nie ma tam żadnych środków ochrony przeciwko rozpowszechnianiu się epidemii. Przebywając w kilka osób w przedziale łatwo jest się zarazić. Wsiadamy do przedziału, z którego dopiero co wysiedli inni kierowcy. Nawet wypełniając dokumenty na wjazd na pociąg nie ma żadnych środków ochrony, a dokument potwierdzający wjazd na pociąg jest wypełniamy tymi samymi długopisami, które dotyka tysiące innych kierowców. Wielu polskich kierowców odmawia wyjazdu do Włoch w trosce o własne zdrowie i życie.
Kwarantanna - nie pracujesz - nie zarabiasz
- Kierowcy ciężarówek niewyobrażają sobie sytuacji kwarantanny, gdy mają płacone wynagrodzenie za przejechanie kilometry lub procent od wartości ładunku, a także otrzymują diety. Mając płacone tylko wtedy, gdy jeżdżą. Napięcie rośnie. Rośnie także presja ze strony pracodawców, którzy pomimo zagrożenia wysyłają kierowców w rejony wysokiego ryzyka. Sam stoję teraz na weekendowym odpoczynku we Włoszech - Brianza ( tuż przed Milano) i jak setki tys. polskich kierowców obawiam się, czy nie zarażę się wirusem.
Koronawirus we Włoszech
- Firmy transportowe wyposażają kierowców w maski jednorazowe, bez atestów, nierzadko z przeznaczeniem budowlanym - bez atestów medycznych, lecz chroniących np. przed pyłem lub kurzem. Czy te maski nas ochronię- tego nie wiemy. Kierowcy jeżdżący w rejony wysokiego ryzyka niosą wielkie zagrożenie, ponieważ mają ze sobą kontakt podczas załadunków i rozładunków, podczas wizyt w toaletach i pod ogólnodostępnymi prysznicami. Także podczas tankowań paliwa możliwy jest kontakt z osobami które w ogóle żadnych zabezpieczeń nie stosują. Zauważalny jest zmniejszony ruch samochodów osobowych na włoskich autostradach, a także zmniejszony jest ruch w restauracjach.
Przez kilka dni, jakie tu już jestem nie widzę, aby Włosi stosowali jakieś płyny do dezynfekcji lub inne środki ochrony osobistej. Sielanka trwa a wirus ma coraz więcej potencjalnych nosicieli.
Kierowca ciężarówki a koronawirus
- Kierowcy nie chcący jeździć w rejon Włoch często trafiają na tzw. dywanik i proszeni są o zwolnienie się za porozumieniem stron. Wywierana jest na nich presja. Nikt nie przejmuje się ich losem. Dlatego proszę o poruszenie tej ważnej kwestii. Niestety za pracę w strefie wysokiego ryzyka nikt ni myśli o wypłaceniu dodatkowego wynagrodzenia dla kierowcy na wypadek późniejszej ewentualnej kwarantanny.
Sam jestem kierowcą od 6 lat i nigdy nie bałem się tak o zdrowie własnej rodziny i przyjaciół, jak teraz. Jak będę mógł im spojrzeć w oczy, gdy zainfekuje ich koronawirusem? My kierowcy chcemy, by ktoś nas zrozumiał i postawił się na naszym miejscu.
Adam 29 lat, od 6 lat kierowca, mąż i ojciec.
P.S. Właśnie na parkingu Brianze zamknięto prysznice dla kierowców.... I tylko 1 kierowca szedł do toalety w masce...