Kierowcy ciężarówek wspominają swoje Święta
Pochmurny dzień na południowym zachodzie Niemiec. Parking przy stacji benzynowej Schwegenheim.
Parking jest całkowicie wypełniony. Większość kierowców zaparkowała swoje ciężarówki już w piątek. Są gotowi na weekendową pauzę, ale niekoniecznie czekają na święta.
Zarabia kilka euro na swoją emeryturę, aby móc sobie na coś pozwolić. Parking wypełnia 90 procent obcokrajowców, najwięcej z Europy Wschodniej. Na prawosławne Święta Bożego Narodzenia i tak przyjdzie im jeszcze poczekać, ponieważ obchodzą je dopiero 7 stycznia.
Rozmowy pomiędzy kierowcami nie są możliwe
Gdy rozmowa schodzi na warunki pracy nastrój staje się coraz bardziej smutny. Zarabiają grosze a i tak nie widzą swoich rodzin. Mężczyźni z krajów bałtyckich, Ukrainy czy Rosji nie mają nic do powiedzenia. Rozmowa z kierowcami z krajów zachodnich nie jest możliwa. Nikt nie mówi po niemiecku ani angielsku.
To co w ciężarówce pod ręką
Dobre czasy już dawno minęły. Dawniej interakcja była lepsza i wygodniejsza. Dzisiaj mało kto ma ochotę porozmawiać, każdy izoluje się w swojej kabinie. Zdarza się, że wigilie na parkingu spędzają również kierowcy z Zachodu. Kierowca Roel z Goudy ma 60 lat i siedem lat stażu za kółkiem. Dwa lata temu spędził Wigilię na przystanku w Kolonii. Pobliski parking dla ciężarówek był zamknięty, więc jego wigilijna kolacja składała się z puszkowanej kiełbasy i chleba: - Na szczęście miałem ze sobą puszkę piwa i to mnie trochę rozweseliło - mówi holenderski kierowca. Jego żona miałaby dziś urodziny. Zmarła rok temu, w tym roku mieliby 40. rocznicę ślubu. Boże Narodzenie nie jest więc dla niego najweselszym czasem. Tegoroczne święta Roel spędzi ze swoim bratem i przyjacielem.