Rzeczywistość E-myta

Rzeczywistość E-myta

Wiele spraw zostało poruszonych jeśli chodzi o polski system elektronicznego poboru opłat i wydaje się, że dalsza dyskusja do niczego już nie prowadzi ale…


Jeżeli system, który zainstalowała  austriacka firma Kapsch, mająca również swój podmiot zarejestrowany w Polsce, wdrożyła swoje rozwiązania w wielu krajach to dlaczego tak fatalnie system wystartował w Polsce.
Przecież nie mamy do czynienia z inną infrastruktura techniczną czy teleinformatyczną. Dlaczego zatem tyle sygnałów o błędach i pomyłkach w sposobie naliczania. Czy ewentualne reklamacje będą związane z naliczeniem operatorowi choćby odsetek za niesłuszne rachunki. Czy w tej sprawie jednoznaczne i konkretne działania podjęła GDDKiA?
Zwróćmy uwagę, że problem może być bardzo rozległy na co wskazują liczne artykuły prasowe wraz z dowodami kilkukrotnych naliczeń opłat za ten sam odcinek lub mylnego zakwalifikowaniu rodzaju pojazdu z uwagi na jego ekologiczność. Przypomnijmy, że zgodnie z Rozporządzeniem z dnia 22 marca br. Wysokość stawki na autostradzie dla pojazdu 12 t DMC i powyżej, w zależności od klasy emisji spalin to różnica w opłacie za 1 kilometr jest blisko dwukrotna dla skrajnych opcji. Dla Euro 2 to 0,53 gr/km a Euro 5 to 0,27/gr/km.

Nie możemy zatem dziwić się, że dokładne i precyzyjne naliczanie budzi tyle emocji i obaw tych, którzy są płatnikami. Zwrócić tutaj należy uwagę, że problem jest tym bardziej znaczący im więcej środków transportowych posiada firma. Kilometrowe bilingi operacyjne  wymagają sprawdzania. Nie tylko z powodów większych choćby kosztów ponoszonych przez przewoźników, ale również z powodów czysto fiskalnych, gdzie  służby skarbowe mogą korygować kwalifikacje ponoszonych kosztów.

Zupełnie innym problemem jest sprawa danych, które prezentowane są choćby w bilingach firmy Kapsch. Otóż wskutek braku określenia liczby kilometrów każdego odcinka przewoźnik staje się dość bezradny w możliwości dokonania sprawdzenia naliczenia dla niego opłaty co wydaje się jego absolutnym prawem. I tutaj wracamy znowu do tematu związanego z pikietażem poszczególnych odcinków. Jak jest możliwe, że system ruszył bez podania do publicznej wiadomości ile kilometrów mają poszczególne odcinki. Ktoś powie - wylicz to sobie kalkulatorem ViaTOOLL. Czy jednak to jest prawidłowe podejście?. Zdaje się, że to rząd naszego kraju zlecił instalacje tego systemu. Zatem gdzie powinny znajdować się te informacjie: u Kapscha czy w GDDKiA ?

www.oplatydrogowe.eu