Zabierzcie tiry z Radziwia !

Zabierzcie tiry z Radziwia !

Image Zablokujemy drogę - grożą mieszkańcy Radziwia, przez które z powodu remontu Popłacińskiej przetaczają się objazdem kawalkady tirów. Nie wiadomo czym skończą się groźby. Władze miasta apelują o cierpliwość i obiecują szybciej skończyć prace.
Trwa przebudowa ulicy Popłacińskiej - to jeden z największych tegorocznych remontów drogowych w Płocku. Drogowcy wymieniają nawierzchnię na całym odcinku drogi wyjazdowej w kierunku Włocławka. W kwietniu zamknęli ją całkowicie dla ruchu, przygotowując kilka objazdów. Tiry muszą jechać przez Łąck, Gostynin i Nowy Duninów, a nieco lżejsze ciężarówki krótszą drogą przez Łąck i Soczewkę.

Zdecydowanie najkrótszy objazd jest dla samochodów osobowych i dostawczych. By wydostać się z Płocka do Włocławka muszą one jechać ul. Zieloną, a następnie Szkutniczą i Sołdka. Każda z nich jest wąska, w dodatku większość nie ma nawet asfaltu. Ich nawierzchnia zbudowana została z betonowych płyt. Na sennym osiedlu zrobiło się głośno jak na najbardziej ruchliwej trasie w centrum miasta. Podskakujące na płytach pojazdy hałas jeszcze potęgują.

- Nie można tak żyć - skarży się jeden z czytelników. - Przez całą dobę pod oknami przetaczają się samochody. Trafiają się kolumny, w których jedzie kilkadziesiąt pojazdów.

Zaczął się sezon wiosennych wyjazdów za miasto w kierunku Soczewki i Nowego Duninowa, gdzie wielu płocczan ma działki rekreacyjne. Ruch przez Radziwie wzrósł więc kilkakrotnie.

Ale do prawdziwej rozpaczy doprowadzą mieszkańców Radziwia kierowcy ciężarówek, którzy nie chcą jechać przez Łąck i skracają sobie drogę przez Zieloną. Nawet policjanci, którzy patrolują osiedle niemal dzień i noc przyznają, że nie dają sobie rady. Do tej pory wypisali już ponad 300 mandatów. Z Zielonej jednego dnia potrafią przywieźć nawet kilkanaście.

- Kierowcy tirów ostrzegają się przez CB-radia gdy na osiedlu tylko znajdzie się patrol i wtedy omijają Radziwie - tłumaczy naczelnik płockiej drogówki Paweł Bednarek. - Ale przecież nie możemy być tam 24 godziny na dobę. Wystarczy, że mamy pilną interwencję albo funkcjonariusze muszą wrócić na komendę i od razu na osiedlu roi się od ciężarówek.

Poza tym nawet jeśli policjanci złapią kierowcę tira i wypiszą mandat, to nie zawracają samochodu. Dalej jedzie on przez osiedle. - Bo nie ma możliwości, by na tych wąskich uliczkach zawrócić takiego kolosa - przyznaje Paweł Bednarek. - Niestety, nic na to nie poradzimy. A złapani przez nas kierowcy bez skrępowania przyznają, że wiedzą o zakazach, ale liczyli na to, że się uda przejechać bez spotkania policji.

Ludzie z Radziwia mają dość. Część z nich jest tak zdesperowana, że zagroziła ratuszowi blokadą przejazdu przez osiedle.

- Jeżeli nic się nie zmieni, to zablokujemy ruch, nie przepuścimy żadnych samochodów - zapowiada mężczyzna z ul. Kapitańskiej. - Nie pozwolimy, by samochody niszczyły ulice, by pękały ściany domów, byśmy ciągle bali się o dzieci. Nie dość, że ruch ogromny, to niektórzy pędzą jak na autostradzie.

W imieniu mieszkańców z władzami miasta, policją oraz wykonawcą remontu Popłacińskiej spotkał się m.in. Grzegorz Bieniek z rady osiedla.

- Mieszkam w tej części Radziwia i wiem, co przeżywają ludzie. Ulice nie są przygotowane na taki ruch. Z drugiej strony zdajemy też sobie sprawę, że remont Popłacińskiej trzeba wykonać, a innej możliwości objazdu nie ma. Na szczęście władze miasta zapewniają nas, że zrobią wszystko, by prace zakończyły się jak najszybciej.

Jeden z naszych czytelników proponował by ustawić na Zielonej specjalną bramę, która ograniczyłaby wjazd samochodów o wysokości przekraczającej dwa metry. - Podobna stała kiedyś przed wjazdem na drewniany most w Wyszogrodzie - opowiada. - Żadna ciężarówka nie mogła tam wjechać.

Drogowcy i policja stawiają jednak na cierpliwość mieszkańców Radziwia. Uważają, że nie ma już czasu na nowe rozwiązania. - Bramą zablokowalibyśmy także przejazd autobusów, którym pozwoliliśmy tędy jeździć - mówi naczelnik Bednarek. - Dlatego lepiej poczekać na zakończenie prac, które nastąpi w ciągu miesiąca. Apeluję o cierpliwość - dodaje Bednarek i obiecuje, że jeszcze częściej jego podwładni będą patrolować osiedle. - Zrobimy wszystko, żeby ulżyć mieszkańcom - zapowiada.




źródło: Gazeta Wyborcza - Płock