Mistrz i uczeń gotowi na Dakar 2015
Już niespełna tydzień pozostał do startu 37. edycji Rajdu Dakar.
Załoga jedynej polskiej ciężarówki jest w gotowości i choć Nowy Rok przywita jeszcze w Polsce, to już 1 stycznia wyruszy na podbój Argentyny, Chile oraz Boliwii. Jarek Kazberuk i Robin Szustkowski zakończyli wytężone przygotowania do najtrudniejszego motoryzacyjnego wyzwania globu i obiecują twardą walkę z niezwykle wymagającą konkurencją.
- Mamy sprawdzony od lat system przygotowań, który zakłada bardzo intensywne trzy miesiące poprzedzające Dakar. Wcześniej oczywiście każdy z nas dba o utrzymanie formy fizycznej, ale ten ostatni kwartał roku jest kluczowy. W tym czasie pracujemy zarówno w wysokich temperaturach Maroka, czy Emiratów Arabskich, jak i odbywamy treningi wydolnościowe w Alpach, na dużych wysokościach - tłumaczył Jarek Kazberuk.
Miniony sezon był dla zespołu LOTTO Team bardzo udany. W sierpniu, wygrywając Baja Poland duet z Tatry zapewnił sobie mistrzostwo Polski. W październiku, startując słabszym Unimogiem wygrali swoją klasę i wywalczyli 6. miejsce w "wadze ciężkiej" Rajdu Maroka.
- To była doskonała lekcja przed Dakarem. Miałem sporo okazji do poprawienia swoich umiejętności jazdy po wydmach. To był jednak tylko przedsmak styczniowej rywalizacji, który wyostrzył nam apetyt - powiedział Robin Szustkowski.
Dla mistrza i ucznia Rajd Dakar jest celem nadrzędnym. Po zeszłorocznej pechowej kontuzji Robina niemal w przededniu zmagań, przyszedł czas by zrekompensować sobie nieudany początek roku. Szansa na to jest tym większa, bowiem Kazberuk i Szustkowski mają do dyspozycji zdecydowanie silniejszy samochód - Tatrę Jamal oraz zespół fabryczny, który w perspektywie kilku lat chce podjąć rękawicę rzuconą przez liderów w rywalizacji ciężarówek - rosyjskiego Kamaza oraz holenderskie Iveco.
Walka z terenem, rywalami i własnymi słabościami rozpocznie się już 4 stycznia w Buenos Aires. Zgodnie z zapowiedziami organizatorów ma to być najtrudniejsza edycja ostatnich lat.
Piekielnie długie i trudne etapy pustynne, przejazdy przez przełęcze na wysokości nawet 5000 m n.p.m będą dla zawodników i sprzętu bardzo wymagające.
W tegorocznej edycji organizatorzy wprowadzili dodatkowe utrudnienie. Po raz pierwszy w etapie maratońskim wezmą udział także kierowcy samochodów i ciężarówek. Podczas tego odcinka, zawodnicy nie mogą korzystać z pomocy serwisu…
- Nie obawiam się tego etapu. Jeździmy czysto, unikamy poważnych awarii i nie dewastujemy bardzo sprzętu. Inni, którzy zazwyczaj utrzymują ostrzejsze tempo, tego dnia naprawdę muszą się pilnować - powiedział ze stoickim spokojem Jarek Kazberuk, którego dakarowe doświadczenie sięga jeszcze edycji organizowanych na terenach Afryki.
Rywalizacja w tegorocznym Dakarze rozpocznie i zakończy się w Buenos Aires. Podczas pokonywania ogromnej pętli ciężarówki będą musiały przemierzyć ponad osiem tysięcy kilometrów, w tym niemal cztery tysiące kilometrów odcinków specjalnych. Najdłuższy spośród 13 etapów będzie liczył aż 1024 km.
4trucks.pl / LOTTO Team