Dlaczego TIR to nie TIR

Dlaczego TIR to nie TIR

Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Tak samo jest z karnetami TIR. Dlatego też wszystkich, którzy każdy samochód ciężarowy nazywają mianem: TIR szczególnie zachęcam do przeczytania tego tekstu.

Może nie tyle, że kończy się już, ale coraz większymi krokami zbliża się moment, w którym owe karnety będą jedynie wspomnieniem. Ale czym one są? Większości z Nas kojarzą się tylko w niebieskimi tabliczkami z napisem „T.I.R.” która jest skrótem od słów pochodzących z języka francuskiego oznaczających Transport International Routier, co można przetłumaczyć jako: Międzynarodowy Transport Drogowy. Z tymi słowami wiążą się też pewne prawa, które obowiązują mniej więcej od połowy XX wieku.

Ale co to oznacza? Pojazd taki przewożąc ładunki dajmy na to z Polski do Portugalii bez takiego karnetu sprawdzany byłby na każdym przejściu granicznym. Gdy z kolei go posiadał, ładunek, który przewoził był sprawdzany i plombowany w kraju, z którego wyjeżdżał, a więc w tym przypadku w Polsce i następnie odplombowywany, a co za tym idzie otwierany i clony dopiero w miejscu docelowego dotarcia, czyli Portugalii. A zatem dla przewoźników z Naszego kraju to, że nie byli sprawdzani, tzn nie musieli zapewnić sprawdzenie ich pojazdów w każdym kraju, przez który przejeżdżał taki transport było dużym ułatwieniem i uproszczeniem wszelkich procedur.

EGB-2

Nawiązując do słów, że to co dobre, kiedyś się kończy, to warto sobie przypomnieć ile pojazdów ciężarowych jeszcze kilka lat temu posiadało taką niebieską tabliczkę, a ile ma ich teraz. Na Naszych drogach najpopularniejsze to było przed wejściem Polski do struktur Unii Europejskiej, a przede wszystkim do strefy Schengen. Po tym zdarzeniu, gdy przejazd przez granicę Wspólnoty nie jest już tak utrudniony wszystko idzie o wiele łatwiej.
Karnet ten obowiązuje jeszcze w Federacji Rosyjskiej i krajach za Kaukazem. Federacja Rosyjska, mimo wielu głosów sprzecznych przedłużyła obowiązywanie tej konwencji do czerwca 2014 roku, pracuje jednak nad swoimi przepisami. I choćby na tej podstawie można stwierdzić, że prędzej czy później ta niebieska tabliczka stanie się już prawie reliktem przeszłości, przynajmniej dla Naszych przewoźników. Co to może oznaczać dla przeciętnego obywatela Naszego kraju? Dla osoby, która nie pracuje jako kierowca zawodowy jeżdżący na Wschód w sumie nie wiele. Ale w tym sformułowaniu tkwi pewien haczyk. Bo o ile ktoś się jeszcze nie zorientował, to „TIR-y” prawie ostatecznie znikają z Naszych dróg i tak samo powinno być ze stosowanymi sformułowaniami językowymi. A więc nie ma i nie będzie już „TIR-ów”, tylko pojazdy lub samochodowy ciężarowe, a więc „ciężarówki”. To już nie „TIR-y”! A co z tym idzie z naszego języka powinny zniknąć inne określenia powiązane z tym słowem, jak choćby: „tirowiec”, czy „tirówka”.
A zatem i w kwestiach związanych z językiem idźmy z duchem czasu!

Bartosz Pałgan
Socjolog Transportu