Szwedzka wizja: ani jednej ofiary
Bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego zależy od wielu czynników.
Z pewnością istotne znaczenie na liczbę wypadków ma stan dróg. Cieszy nas każdy odcinek autostrady lub drogi krajowej o kilku pasach ruchu. Na tak zaprojektowanych trasach nie ma możliwości zderzenia czołowego, które są zmorą na naszych drogach.
Zależność liczby wypadków od stanu inżynieryjnego dróg znają doskonale Szwedzi, którzy od kilkunastu lat realizują program bezpieczeństwa drogowego pod nazwą Wizja Zero. Ta przegłosowana w 1997 roku przez parlament inicjatywa zakłada całkowite wyeliminowanie ofiar śmiertelnych w wypadkach drogowych. Jest to projekt niezwykle ambitny i nowatorski, a jego założenia w znacznym stopniu odbiegają od dzisiejszych wyobrażeń o organizacji ruchu drogowego.
Cztery prawdy główne
Filozofia Vision Zero opiera się na czterech fundamentalnych twierdzeniach:
1- życie ludzkie jest ważniejsze niż jakikolwiek czynnik ekonomiczny
2 - to politycy stanowiący prawo, zarządcy dróg i projektanci - a nie kierowcy - są odpowiedzialni za bezpieczeństwo systemu drogowego
3 - system drogowy powinien być tworzony z myślą o omylnym i nieprzygotowanym kierowcy, którego jedynym obowiązkiem jest przestrzeganie przepisów
4 - chęć podniesienia bezpieczeństwa powinna być dążeniem wszystkich kierowców, a przepisy i rozwiązania komunikacyjne muszą wychodzić im naprzeciw.
Mniej niż w Polsce
Zgodnie z programem liczba ofiar wypadków drogowych ma spaść do zera! Kiedy to się stanie, nawet twórcy programu dokładnie nie wiedzą, ale zakładają, że już do 2020 roku liczba śmiertelnych ofiar na drogach nie przekroczy 220. W 2011 roku na szwedzkich drogach straciło życie 350 osób, a w tym samym czasie w Polsce - około 4,5 tys. ludzkich istnień! Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę wyraźną różnicę w liczbie ludności (9 do 38 mln), to i jak ta statystyka zdecydowanie wypada na korzyść Skandynawów.
Inżynieria przede wszystkim
W praktyce Wizja Zero polega więc na przeniesieniu odpowiedzialności za bezpieczeństwo na drogach z kierowców na państwo i jego organy. Powinny one tak organizować ruch, aby do wypadków nie dochodziło. Stąd tak dużą wagę przykłada się do remontowania dróg, ponieważ - jak wykazują niektóre badania - dobra nawierzchnia może zmniejszyć liczbę ofiar wypadków drogowych nawet o 40 procent. Natomiast rozdzielanie przeciwległych pasów ruchu, na przykład barierami linowymi, jak również budowanie dróg jednokierunkowych, ogranicza wyprzedzanie w miejscach niebezpiecznych oraz praktycznie eliminuje możliwość zderzenia czołowego.
Po kieszeni
Cały ten program uzupełniają kamery i fotoradary, a w konsekwencji - niebotyczne kary za przekraczanie prędkości lub inne drogowe przewinienia. W Polsce te kary nadal nie są zbyt uciążliwe. W Szwecji mogą boleśnie uderzyć po kieszeni.
Kategoria przekroczenia prędkości od 1 do 10 km przewiduje na drogach, na których obowiązują maksymalne szybkości 30 lub 50 km na godzinę, mandat w wysokości równej 822 zł. Ale za przekroczenie dozwolonej prędkości o 36 do 50 km na godzinę płaci się już 1640 zł, a każdy następny kilometr na godzinę więcej to spotkanie z prokuratorem i ewentualnie sądem.
Nie mówiąc o jeździe po pijanemu; takiemu kierowcy grozi nie tylko utrata prawa jazdy, ale wysokie grzywny i nawet kara więzienia. Szwedzki rząd planuje wprowadzić obowiązkowe alkomaty we wszystkich pojazdach transportu zawodowego oraz w samochodach, których właściciele już wcześnie podpadli za jazdę na dwóch gazach.
4trucks.pl / Drogi Zaufania