×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 50.
Samozatrudnienie w transporcie

Samozatrudnienie w transporcie

Widoki na lepsze, czy zmora kierowców?
 
Atrakcyjniejsza pensja i samodzielność versus odpowiedzialność i niepewna przyszłość – tak w skrócie można zestawić największe korzyści i wątpliwości związane z zakładaniem własnej działalności gospodarczej. Trend ten nie ominął również branży transportowej, gdzie kierowcy coraz częściej stają się zarazem jednoosobowymi firmami. Jakie są przyczyny i konsekwencje takiego stanu rzeczy?
 
Na rynku pracy znacznie wyższą renomą cieszą się oferty gwarantujące umowę o pracę na pełny etat. Rosnące z roku na rok koszty zatrudniania pracowników na takich zasadach powodują, że nasilającą się tendencją jest nakłanianie pracowników do zakładania własnej działalności, co zapewnia im samodzielność i wyższe zarobki, ale i nakłada większą odpowiedzialność. Działanie na własny rachunek ma swoje plusy i minusy. Zasadniczą korzyścią jest swoboda działania, wyższa pensja, jak również brak zależności służbowej szef-podwładny. Do grona słabych punktów klasyfikuje się troska o zdobywanie zleceń oraz przede wszystkim konieczność dopilnowania całej dokumentacji i znacznie większa odpowiedzialność. W ostatnich latach trend polegający na samozatrudnieniu jest szczególnie widoczny w branży transportowej.
 
Warto zacząć od najbardziej oczywistych plusów takiej sytuacji. – Własna działalność gospodarcza to zdecydowanie niższe koszty, jakie ponosi jej właściciel w stosunku do kwot opłacanych przez pracodawcę zatrudniającego na umowę o pracę. Przykładowo, przy zarobkach rzędu 5 tys. zł opłaty jakie pracodawca musi ponieść przy umowie o pracę wynoszą około 8 537,97 zł, a przy umowie zleceniu 8056,55 zł. Zakładając działalność gospodarczą zleceniobiorca zarobi 5 tys. zł wystawiając fakturę na kwotę 7060,52 zł. Jest to tańsze, i co za tym idzie, atrakcyjniejsze dla zleceniodawcy, a samemu właścicielowi działalności daje duże możliwości negocjacji ceny i ustalenia wyższej stawki, niż wynosiłaby jego standardowa pensja (w tym wypadku nawias ten wynosi około 1500 zł) – mówi ekspert z kancelarii transportowej ITD-PIP, Mariusz Hendzel. Ponadto dla przedsiębiorcy znacznie korzystniejsze jest zatrudnienie kierowcy z własną działalnością, gdyż zdejmuje z niego ciężar odpowiedzialności. Z kolei kierowca może pozwolić sobie na dowolną selekcję zleceń oraz przyjmować jedynie te najbardziej intratne.
 
Gdy forma pracy, bazująca na działalności gospodarczej i umowie zleceniu jest realizowana zgodnie z prawem, ciężko doszukać się większych wad, skoro obie strony dobrowolnie się na nią decydują. W istocie niechęć do samozatrudnienia wynika raczej z mentalności osób zatrudnianych, które z zasady czują się bezpieczniej i stabilniej, posiadając umowę o pracę. Bardziej problematyczne są praktyki z rejonu tzw. „szarej strefy”. Zdarza się bowiem, że zatrudnienie zleceniodawca-zleceniobiorca jest pozorne, a w istocie ma generować całkowitą zależność kierowcy od przedsiębiorcy minimalizując jednocześnie koszty ponoszone przez pracodawcę.

- Opracowane zostały procedury mające na celu ograniczenie takiego stanu rzeczy. Przede wszystkim Państwowa Inspekcja Pracy weryfikuje, czy pracownik tuż po zwolnieniu nie założył własnej działalności i nie zaczął realizować zleceń dla swojego wcześniejszego pracodawcy. Okres karencji w zatrudnieniu byłego pracownika wynosi 30 dni, co i tak można uznać za czas dość krótki. W przypadku wykazania takiej zależności PIP wnioskuje do sądu o stwierdzenie próby omijania stosunku pracy i zatrudnienie takiego pracownika ponownie na podstawie umowy o pracę. Wprowadzono również minimalną stawkę godzinową dla samozatrudnionych, która wynosi 13 zł. Dzięki temu pracodawca nie może zaniżyć wartości wykonania zlecenia i za wykonanie, np. 200 godzin pracy, wymaga wypłaty na poziomie 2600 zł brutto a nie przysłowiowych 500 zł. Także Unia Europejska weryfikuje poprawność zawieranych umów sprawdzając, czy tak pojazd, jak i zlecenie wystawione są na kierowcę. Jeśli zarówno własność auta, jak i zlecenie przewozu dotyczy innego przedsiębiorcy, wymagane jest rozlicznie w zgodzie z obowiązującą w danym kraju płacą minimalną wyjaśnia ekspert z kancelarii transportowej ITD-PIP.
 
Założona działalność gospodarcza nie wiąże się automatycznie z koniecznością zakupu własnego pojazdu. Firmy transportowe często zlecają podwykonawcom jedynie usługę przewozu ładunku. Wtedy też pojazd należy wciąż do firmy zlecającej, rodzi to niemniej pewne komplikacje dla samego kierowcy, który odpowiada za ewentualne uszkodzenia, zarówno auta, jak i ładunku, a dodatkowo zobowiązany jest świadczyć usługę na poziomie oczekiwanym przez zleceniodawcę, co często jest trudne do zweryfikowania.

- Aby zabezpieczyć się przed roszczeniami przedsiębiorstw zlecających warto, by kierowca samodzielnie wykupił ubezpieczenie OC. Rozliczaniem ewidencji czasu pracy (w stosunku płacy wynoszącym nie mniej niż 13 zł/h) zajmuje się z kolei pracodawca. Gdy kierowca posiada własny pojazd i, zakładając działalność gospodarczą staje się jednocześnie podwykonawcą i przewoźnikiem, dochodzi do tego szereg dodatkowych kwestii, których trzeba dopilnować. Należą do nich między innymi stan techniczny pojazdu, prawidłowe zabezpieczenie ładunku, pasy z odpowiednim atestem oraz, w przypadku kursów zagranicznych, rejestr pracy kierowcy (kontrollbuch)mówi ekspert.
 
Jakie mogą być konsekwencje utrzymywania się tendencji związanej z samozatrudnieniem w branży transportowej? Większość kierowców wciąż wyżej stawia umowę o pracę. Dlatego też konieczność zakładania własnej działalności może ich skłonić do zatrudnienia się w firmach zagranicznych (np. niemieckich), gdzie kierowcy są tylko i wyłącznie zatrudniani w oparciu o taką umowę i dodatkowo otrzymują atrakcyjniejsze wynagrodzenie.