Polski Traker wydanie wrześniowe

Polski Traker wydanie wrześniowe

PT_09

Drodzy Czytelnicy


Zawsze mamy wybór - których informacji słuchać i którym dawać wiarę. Jedni trąbią o drugiej fali kryzysu, a inni… po prostu ciężko pracują. I informują innych o efektach  swojej pracy.
I tak jest w tym wydaniu "Polskiego Trakera". Najpierw MAN zaprasza do testów swojej gamy Efficient Line, czyli ciężarówek, które da się taniej eksploatować, choć wyglądają bardzo podobnie do ubiegłorocznych. Przeczytacie więc, zobaczycie czarno na białym, że te oszczędności są realne. Że metodą drobnych usprawnień  i modyfikacji da się odczuwalnie obniżyć zużycie paliwa. A w końcu test odbył się w górach i samochody nie były prowadzonych przez fabrycznych kierowców.

O nowym Actrosie już pisaliśmy, ale był to opis ciągnika stojącego na wystawie, w świetle ładnych reflektorów. Teraz, jako pierwsi w Polsce, mogliśmy wskoczyć do nowej kabiny i nacisnąć gaz, sterujący nowiutkim silnikiem rzędowym. Rzecz nie w  optymistycznych ocenach, bo na nie czas przyjść może po serii prawdziwych testów drogowych. Ale to pierwsza rzeczywiście nowa ciężarówka w Europie od wielu lat. Mocny strzał!
Inaczej jest z Kamazem, którego testowaliśmy. Można rzec - sprawdzona choć nie pierwszej młodości konstrukcja, teraz poprawiona o kilka rozwiązań. To już nie jest strzał, ale realia transportu lokalnego, nie tylko zresztą w Polsce.
Realnie, przewoźnicy potrzebują coraz to nowych choć na ogól prostych rozwiązań, takich jak np. K-Fix Käsbohrera, system ułatwiający mocowanie pasów na naczepie. Bez kosmicznych technologii da się ułatwić przewozy…

A z lżejszej gamy proponujemy test 8  furgonetek, w którym bez zaskoczenia dobrze wypadły samochody produkowane w Sevel, ale który przy okazji pokazuje, co jest dzisiaj standardem w lekkiej dystrybucji. Bo różnice między samochodami, wbrew pozorom, nie są wielkie. Inna sprawa, że jesienią co najmniej dwa z testowanych furgonów dostaną odświeżone wersje.

Nie możemy nie pisać o najważniejszym wydarzeniu tego lata, czyli o nowym systemie opłat za przejazdy drogami krajowymi. Pomijając trudny start i kolejki po boksy, weszliśmy pozornie spokojnie w I etap. Oceny mogą być dopiero po 2-3 miesiącach funkcjonowania, gdy przewoźnicy zobaczą, ile w rzeczywistości podniosły się koszty. Czy rząd też przeanalizuje te wyniki i mądrze dostosuje obecne i przyszłe opłaty do realiów transportu drogowego w Polsce?
Polecam wrześniowe wydanie do starannej lektury

Aleksander Głuś
redaktor naczelny